Zdania są oczywiście podzielone i jak zwykle nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Kiedyś, gdy projektowaliśmy aplikacje, skupialiśmy się głównie na ich wyglądzie. W zasadzie to była jedna z najważniejszych rzeczy, która musiała być zrealizowana na bardzo wysokim poziomie. Bo przecież „ładne rzeczy działają lepiej”. Zaiste tak jest, że pierwsze wrażenia robimy tylko raz. Jesteśmy w stanie wybaczyć więcej produktom, które nam się podobają. Mamy również słabość do atrakcyjnych ludzi. To jest zapisane w naszej naturze. Jednakże czy możemy to przenieść wprost do aplikacji oprogramowania? Zapewne na poziomie prostych apek, które mają być przede wszystkim fancy i dawać użytkownikowi jakąś rozrywkę — tak. Gdy użytkownik, będzie miał do zrealizowania określony cel za pomocą oprogramowania, a kiedy to oprogramowanie będzie tylko piękne i jednocześnie będzie mało użyteczne — to jest szansa, że zacznie poszukiwać innego produktu, w którym przede wszystkim szybko zrealizuje swój cel.

Czyli co? Użyteczność wygrywa? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Dlatego, że podczas wyszukiwań i decyzji, których produktów użyć, zazwyczaj sięgniemy po ten atrakcyjny wizualnie. Przynajmniej w pierwszej kolejności. Jeśli jesteśmy mu w stanie dużo wybaczyć, będziemy go używać. Może się okazać, że kiedy sięgniemy po mniej atrakcyjny produkt, lecz bardziej użyteczny, wciąż będziemy wracać do tego, który nam się bardziej podobał. Oczywiście reguły nie ma, ale możemy założyć tezę, że im bardziej zaawansowane czynności użytkownik musi wykonać, tym bardziej będzie mu zależało na produkcie przede wszystkim użytecznym. Im szybciej ma działać, osiąga swój cel i tym bardziej użyteczność wygrywa.

Rozwiązaniem jest zatem balans, ale poprzedzony dogłębną analizą, w którą stronę nasz produkt powinien pójść.

Serdecznie zapraszam do wyśmienitej konsumpcji całości treści naszego szesnastego numeru.

Chris Badura

CEO, Redaktor Naczelny